Rodimus Rodimus
859
BLOG

Miasto 44 - kolejna profanacja polskiej historii

Rodimus Rodimus Historia Obserwuj temat Obserwuj notkę 1

Bohater jednego z filmów Davida Finchera wygłasza takie stwierdzenie: „(…) Jestem zupełnym brakiem zaskoczenia (…)”. Mogę za nim powtórzyć tę kwestię w stosunku do najnowszej produkcji pseudohistorycznej zatytułowanej „Miasto 44”. Byłem przekonany, że film jest kolejnym zleceniem antypolskiego lobby, które ma zohydzać nam naszą historię, bohaterów oraz patriotyzm, i się nie pomyliłem.

Powstanie Warszawskie ukazane w filmie Komasy to hekatomba, apokaliptyczna rzeź, chaos, ociekające krwią efekciarstwo w stylu gry komputerowej, bezsensowna nawalanka, w której tak naprawdę nie wiadomo, o co chodzi. I to całe piekło zostało zestawione, uwaga, uwaga, o zgrozo! z sielanką, jaką było dla młodych Polaków, co? – życie pod niemiecką okupacją. Tak, w tym momencie nawet ja, osoba, która spodziewała się, że film będzie zadaniowy, byłem pod wrażeniem ich kunsztu. Tego wrażenia nie zaciemni pojawienie się w tle jakichś represji. Ktoś tam kogoś powiesił, ale to bardziej takie pogrożenie palcem.

„Miasto 44” nawet przez chwilę nie pokazuje przyczyn wybuchu powstania, mianowicie 5-letniego terroru, upokorzeń, morza krwi i łez wylanych przez Warszawiaków pod najbrutalniejszą okupacją w ówczesnym świecie. Muszę przyznać, że twórcy filmu zrobili to po mistrzowsku. Są w tym świetni i mają już wprawę. Tak to się właśnie robi. Najpierw cukierkowe, beztroskie życie głównych bohaterów, później jakieś hasła o Ojczyźnie, o konieczności Jej obrony, ale dla półgłówków z gimnazjum nie będzie jasne, czego należało bronić, skoro żyło im się jak w bajce, do tego podniosła gadka, jednak to tylko słowa, i na końcu przerażająca rzeź. Konkluzja jest więc dla niezorientowanego w historii widza jasna – Powstanie Warszawskie było zupełnie niepotrzebnym zrywem, czystą głupotą, która doprowadziła do śmierci tysięcy istnień i zupełnej zagłady miasta. Z kolei powstańcy to nieodpowiedzialne dzieci, które z początku traktują powstanie jak dobrą zabawę i w ogóle nie zdają sobie sprawy z zagrożenia, jakie na siebie ściągnęły. Potem jest rozpacz, płacz, histeria (w końcu pod okupacją żyło się tak dobrze, a tu taka masakra). Film jest po prostu zwykłą obrazą dla powstańców, tym bardziej żal mi tych bohaterskich staruszków, którym pokazano to gó…no.

Oczywiście w „Mieście 44” nie mogło zabraknąć wątków miłosnych. Są przedstawione w sposób katastrofalny. Bohaterowie zachowują się jak współcześni gimnazjaliści, zero głębi, zero uczuć, zero wdzięku. Czy naprawdę w dzisiejszych czasach, nie można poprowadzić wątku miłosnego w sposób subtelny, delikatny, bez epatowania seksem?

Film jest jakąś absurdalną mieszanką gatunków.Horror, gore, romans, thriller, komedia romantyczna, film wojenny, science fiction (sceny w kanałach).Ten mix zupełnie nie pasuje do podjętej tematyki. Widać wyraźnie, że największy nacisk położony został na efekciarstwo, fabuła ma drugorzędne znaczenie.

Konkluzja jest bardzo smutna. Na okrągłą rocznicę Powstania Warszawskiego dostaliśmy kolejny film z cyklu: „dopier….lmy polskim bohaterom, ośmieszmy ich i pokażmy, że tak naprawdę byli bałwanami”. Podobne zlecenie było na zohydzenie bohaterów "Kamieni na szaniec". Antypolskie lobby działa prężnie i nie odpuści. Opluli już obrońców Westerplatte, Powstańców Warszawskich, Szare Szeregi, ciekawe na kogo teraz pora? Na lotników z Dywizjonu 303? Albo na Orlęta Lwowskie? A może na zdobywców Monte Cassino? Trochę jest tych przykładów polskiego heroizmu, których nie zdążyli jeszcze opluć, prawda?

 

Rodimus
O mnie Rodimus

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Kultura