Rodimus Rodimus
6749
BLOG

Plan bitwy warszawskiej, czyli jak się zakłamuje historię

Rodimus Rodimus Historia Obserwuj temat Obserwuj notkę 13

Spór dotyczący autorstwa planów bitwy warszawskiej sięga okresu międzywojennego. W zasadzie już w 1920 roku rozgorzała dyskusja na temat tego, kto miał największy udział w pokonaniu bolszewików na przedpolach Warszawy. Początkowo kandydatów było trzech – Józef Piłsudski, Józef Haller i Maxim Weygand. Spór miał przede wszystkim charakter polityczny. Prawdziwa bomba wybuchła jednak, gdy ówczesny szef Wojskowego Biura Historycznego Marian Kukiel, powołując się na zachowane rozkazy i dokumenty, ujawnił kluczową rolę gen. Tadeusza Rozwadowskiego, który w świetle nowych informacji zaczął wyrastać nie tylko na autora planów zwycięskiej bitwy, ale także na głównodowodzącego w dniach 12 – 16 sierpnia 1920 roku. 

Narastający konflikt w armii w I poł. lat 20-tych XX wieku sprawił, że po raz pierwszy głos w sprawie bitwy warszawskiej zabrał gen. Rozwadowski. Było to bardzo ważne, zwłaszcza w obliczu gorszących wydarzeń, jakie miały miejsce w Wojskowym Biurze Historycznym. Zainstalowany tam przez piłsudczyków Kazimierz Świtalski na dużą skalę wynosił i fałszował dokumenty dotyczące wojny polsko-bolszewickiej. Całe zdarzenie ujawnił Marian Kukiel. Piłsudczycy stali się coraz bardziej aktywni i za wszelką cenę dążyli do wyeliminowania wszelkich dowodów, które mogłyby podważyć kluczową i jedyną rolę Piłsudskiego w warszawskiej wiktorii. 

Rok 1926 przyniósł im niemal niczym nieograniczoną władzę. Po usunięciu niewygodnych wojskowych (śmierć m.in. gen. Rozwadowskiego w niejasnych okolicznościach) mogli przystąpić do budowy legendy marszałka Piłsudskiego. Wiele ważnych dokumentów i rozkazów na szczęście zachowało się do dnia dzisiejszego. Niestety odradzający się po 1989 roku kult Józefa Piłsudskiego doprowadził do sytuacji gorszących i dalece kompromitujących polskich historyków międzywojnia. W większości przypadków są to ludzie, którzy zamiast prawdy historycznej kultywują i wzmacniają legendę. Najlepszym tego przykładem, jak daleko są w stanie się posunąć, jest plan bitwy warszawskiej. 

Dziś większość historyków przyznaje, że plan bitwy warszawskiej jest dziełem geniuszu Józefa Piłsudskiego, że w nocy z 5 na 6 sierpnia w jego umyśle zrodziła się idea zwrotu zaczepnego. Można tylko się gorzko uśmiechnąć na te brednie. Jedno, co jest prawdziwe w powyższym stwierdzeniu, to data. Wspomnianej nocy u Józefa Piłsudskiego zameldował się gen. Rozwadowski z przygotowanymi dwoma wariantami planu. Rozwadowski od momentu objęcia stanowiska szefa sztabu generalnego tj. od 22 lipca 1920 roku sukcesywnie realizował swoją koncepcje, czyli sprowadzenie bolszewików pod Warszawę i pobicie ich w decydującej bitwie. Wstępem do bitwy warszawskiej była bitwa nad Bugiem, która wyhamowała Armię Czerwoną i umożliwiła Rozwadowskiemu przegrupowanie polskich wojsk. W nocy z 5 na 6 sierpnia 1920 roku generał stawił się u Piłsudskiego z dwoma wariantami planu. Pierwszy, mniej ryzykowny, zakładał wyjście kontrofensywy spod Garwolina, drugi, bardziej ryzykowny, znad Wieprza. Po wspólnej dyskusji i sugestiach generała, Piłsudski wybrał rejon Wieprza. W tym miejscu polscy historycy dopuszczają się rzeczy haniebnej, ponieważ twierdzą, że plan Rozwadowskiego zakładał wyjście polskiej kontrofensywy spod Garwolina. Zupełnie przemilczają drugi wariant opracowany przez Rozwadowskiego i jego autorstwo przypisują Piłsudskiemu. Takie postępowanie całkowicie dyskredytuje tych wszystkich doktorów i profesorów jako historyków, ale powoli, bo oni są zdolni do jeszcze podlejszych rzeczy, o czym za chwilę. 

Wynikiem nocnej narady z 5 na 6 sierpnia 1920 roku był sporządzony przez gen. Rozwadowskiego rozkaz do przegrupowania 8358/III. Problem jednak w tym, o czym oczywiście większość historyków nie chce mówić, że bitwa warszawska nie została rozegrana według tego rozkazu. Polski sztab przytomnie zorientował się, że Tuchaczewski będzie wykonywał manewr paskiewiczowski, czyli spróbuje przekroczyć Wisłę na północ od Warszawy i zaatakować polską stolicę od zachodu. Odpowiedzią polskiego sztabu był własnoręcznie sporządzony przez gen. Rozwadowskiego z 8 na 9 sierpnia 1920 roku rozkaz operacyjny specjalny nr 10 000. To według tego rozkazu rozegrano bitwę warszawską. Miał on kluczowe i decydujące znaczenie dla losów całej wojny, bo wzmacniał 5 Armię gen. Sikorskiego, dzięki czemu udało się jej wytrzymać ofensywę bolszewicką i przejść do kontrnatarcia. 

Józef Piłsudski w rozkazie operacyjnym specjalnym nr 10 000 figuruje, obok innych dowódców armii, jako przyjmujący go do wiadomości. Co więcej, Piłsudski ostro skrytykował wzmocnienie 5 Armii Sikorskiego, jakie dokonano kosztem jego oddziałów mających wyjść znad Wieprza. Ta krytyka zachowała się w protokołach ROP i w prasie z wywiadu udzielonego przez Piłsudskiego już po bitwie. 

Jasno widać zatem, kto był autorem planu bitwy warszawskiej, ale nie jest to jasne dla polskich historyków. Oni są do tego stopnia bezczelni, że gdy rodzina gen. Rozwadowskiego w latach 90-tych XX wieku przekazała Instytutowi im. Marszałka Piłsudskiego w Nowym Jorku szkice planów bitwy warszawskiej i rozkaz operacyjny specjalny nr 10 000, opatrzyli go kuriozalnym opisem: „Rozkaz operacyjny specjalny nr 10 000 autorstwa Józefa Piłsudskiego dotyczący bitwy warszawskiej pisany ręką gen. Rozwadowskiego z podpisami wszystkich dowódców”. Wprost się nie chce wierzyć, że historyk może zrobić coś takiego. Nie podlega żadnej dyskusji, że rozkaz operacyjny specjalny nr 10 000 był własną inicjatywą gen. Rozwadowskiego, a Józef Piłsudski krytykował podjęte w tym rozkazie decyzje i się z nimi nie zgadzał. Pytam zatem, jak można opatrzeć ten rozkaz takim opisem? 

Zastanawiam się, dlaczego historycy tak mocno wzbraniają się przed ujawnieniem prawdy o bitwie warszawskiej. Dlaczego z histerią i furią reagują, gdy ktoś próbuje ujawnić kluczową rolę gen. Rozwadowskiego w tej bitwie? Dlaczego tak bardzo wzbraniają się w oddaniu należnych zasług temu generałowi? Czym ten Rozwadowski im zawinił, że przemilczają także jego decydującą rolę w wojnie polsko-ukraińskiej 1918-1919? 

Casus planu bitwy warszawskiej dowodzi, że nigdy nie ma złego czasu na fałszowanie historii.    

Rodimus
O mnie Rodimus

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Kultura